| Źródło: wikipedia,
Kolejna rocznica katastrofy w Wilczym Jarze
Około godziny 5:00 rano, autobus PKS marki Autosan wpadł w poślizg i spadł z wysokości 18 m z mostu w Wilczym Jarze wprost blisko brzegu Jeziora Żywieckiego[1].. Przyczyna wpadnięcia w poślizg do dzisiaj rodzi wiele spekulacji, włączając w to skutek wcześniejszego zderzenia lub próbę ominięcia innego samochodu stojącego wówczas na moście, brak jednak jednoznacznych dowodów na te hipotezy.
Około godziny 5:15 - 5.25 nad ranem drugi autobus PKS \ wpadł w poślizg, po czym runął z wysokości 18 m z mostu w Wilczym Jarze wprost do Jeziora Żywieckiego[1] i zatonął na głębokości 5 metrów.
W wypadkach obu autobusów śmierć poniosło trzydzieści osób, dziewięć udało się uratować.
Autobusami podróżowali górnicy zmierzający do kopalni KWK „Brzeszcze”, KWK „Mysłowice” oraz lędzińskiej KWK „Ziemowit”. Zginęło 27 górników, wdowa po zmarłym dwa tygodnie wcześniej w wypadku drogowym górniku kopalni „Brzeszcze” oraz dwóch kierowców PKS.
W oficjalnym komunikacie Polskiej Agencji Prasowej, w oświadczeniu, pod którym podpisał się prokurator prokuratury wojewódzkiej w Bielsku-Białej, czytamy: […] przyczyną katastrof drogowych było niezachowanie przez kierowców prędkości bezpiecznej (poniżej 30 km/godz.) w chwili wjazdu na most i właściwej techniki jazdy, […] co miało miejsce w szczególnie niekorzystnych warunkach atmosferycznych. W nocy temperatura spadła do minus 6 st. Celsjusza. Świadkowie mówili, że na drogach w pobliżu zbiorników wodnych „tworzyły się białe osady zamarzniętych kropel rosy”.
Historyk Paweł Zyzak uważa, że śledztwo od początku było prowadzone pod z góry ustaloną tezę narzuconą przez Komisję Rządową, że winę za katastrofę ponoszą kierowcy. Prawdopodobnie na moście doszło do zderzenia z innym pojazdem, być może z radiowozem Milicji Obywatelskiej
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj