Policja wypowiada wojnę kierowcom, którzy wsiadają do samochodów, choć są pod wpływem narkotyków. W tym celu Komenda Głowna Policji kupiła blisko 10 tysięcy (czyli przeszło dwa razy więcej niż w 2015 i 2016 roku łącznie) narkotestów jednorazowych i elektronicznych wielokrotnego użytku, które są instalowane w radiowozach. Nowoczesne testy policyjne potrafią wykryć THC (marihuana) w ślinie nawet po 14. dniach od jej zapalenia.
Policja wytycza wojnę prowadzącym po narkotykach
Jednak obecnie największym problemem jest polskie prawo, które nie rozróżnia stanu „pod wpływem” od stanu „po spożyciu”. Nie ma w nim również żadnych norm stężenia substancji psychoaktywnych w organizmie (jak w przypadku alkoholu). W związku z tym policja tak samo traktuje kierowcę, który jechał tuż po wypaleniu skręta jak i kierowcę, który zapalił go kilka dni wcześniej. I obu grozi taka sama kara.
Jeśli substancja psychoaktywna (według wykazu stanowiącego załącznik do Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii) zostanie wykryta u kierowcy, wtedy odpowie on za złamanie art. 178 a Kodeksu Karnego- „Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch”.
Jeżeli natomiast zostanie u niego wykryta substancja, która działa podobnie jak alkohol (wedle rozporządzenia Ministra Zdrowia z 2005 r.) wtedy oznacza to, że kierowca złamał art. 87 Kodeksu Wykroczeń za co grozi grzywna lub do 14. dni aresztu. Decyduje o tym sąd na podstawie opinii biegłych. W obu tych sytuacjach kierowca straci prawo jazdy na co najmniej trzy lata, gdy sąd uzna, że popełnił przestępstwo, a nawet do 10. lat jeśli spowoduje wypadek, w którym ktoś poniesie uszczerbek na zdrowiu. Natomiast w przypadku popełnienia wykroczenia zostanie pozbawiony prawa jazdy na okres od sześciu miesięcy do trzech lat. Trzeba też pamiętać o tym, że w takiej sytuacji organy państwowe mają obowiązek zawiadomić o tym zdarzeniu pracodawcę albo władze szkoły bądź uczelni. Zazwyczaj staje się powodem do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, które może prowadzić nawet do utraty pracy lub wydalenia z uczelni.
Osoba, która zostanie przyłapana na prowadzeniu pojazdu, kiedy znajduje się pod wpływem środków odurzających, będzie też musiała ponieść koszty sądowe, a jeśli spowoduje wypadek drogowy, ubezpieczyciel z zasady odmawia wypłaty odszkodowania. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że badaniu na obecność narkotyków w organizmie obowiązkowo są poddawani wszyscy uczestnicy wypadku drogowego. Najpierw bada się ich alkomatem. Jeśli jego wynik jest w normie, ale kierowca wygląda podejrzanie, np. ma zaczerwienione oczy, dziwne się zachowuje, mówi niewyraźnie, czy też jest nadmiernie zdenerwowany, wtedy policjant przeprowadza badanie śliny narkotestem.
Jeśli wykaże on obecność w organizmie jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej, policjanci obowiązkowo zabierają prawo jazdy, zabezpieczają samochód i wiozą kierowcę do szpitala, aby tam wykonać badania laboratoryjne. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w policjanci z drogówki przechodzą specjalne szkolenia, podczas których uczą się rozpoznawać zachowania ludzi po narkotykach. Bardzo często przeprowadzane są też rutynowe kontrole, przeważnie w czasie różnych terminowych akcji (np. akcja „trzeźwe poranki”). Wtedy badaniu narkotestem poddawani są wszyscy kontrolowani kierowcy.
Niedawno znowelizowano ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii wprowadzając do niej różne obostrzenia. Już od maja br. osoba, która prowadzi samochód, a znajduje się pod wpływem substancji psychoaktywnych spowoduje wypadek śmiertelny albo doprowadzi do uszczerbku na zdrowiu trafi do więzienia, co najmniej na dwa lata, bez możliwości zawieszenia kary.
Pojawi się też wyraźny przepis, który uniemożliwi kierowcy odmówienie poddania się badania narkotestem i alkomatem. Za złamanie administracyjnego zakazu prowadzenia pojazdów, czyli utratę prawa jazdy, będą groziły maksymalnie dwa lata pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy nawet na 15 lat. Jeżeli zakaz prowadzenia samochodu wyda sąd, wtedy kara będzie wyższa, nawet do pięciu lat więzienia.
Jednak po odbyciu kary wymierzonej przez sąd trzeba będzie ponownie przystąpić do egzaminu na prawo jazdy. A nie będzie to łatwe. Już wiadomo, że kierowcy, którzy ponownie go zdają za karę za jazdę po alkoholu czy substancjach psychoaktywnych są wyjątkowo surowo traktowani. Oczywiście, trzeba będzie ponowne za ten egzamin zapłacić, a jego termin może być bardzo odległy. Ale nie jest to jedyny problem. Obowiązkowe są też badania lekarskie na obecność substancji psychoaktywnych. Próbki z krwi lub moczu pobierane są w laboratorium w obecności komisji nadzorującej złożonej z osób tej samej płci. Zatem wszelkie „sztuczki” w rodzaju sztucznego moczu, próbki od kolegi czy użycie słynnego kwasku cytrynowego nie przejdą, a nowoczesne testy laboratoryjne są bardzo wyczulone na wszystkie „domowe sposoby” oszukania urządzenia. Po prostu, okazuje się, że wynik takiego badania jest nieważny, a badanie trzeba powtórzyć, oczywiście na własny koszt, czyli za ok. 200 zł. A na badanie można czekać nawet do trzech miesięcy.
Przed przystąpieniem do ponownego egzaminu trzeba jeszcze poddać się badaniom psychotechnicznym, których wyniki zadecydują o tym, czy kierowca „nadaje się” do tego, żeby odzyskać prawo jazdy. Trzeba te badania potraktować bardzo poważnie, bo jakiekolwiek odchylenia od normy mogą dać wynik negatywny i skierowanie na przymusową terapię, oczywiście też na koszt kandydata na kierowcę. Samo badanie psychotechniczne kosztuje 150 zł. Dopiero, kiedy wyniki tych wszystkich badań są pozytywne, można przystąpić do powtórnego egzaminu. Ale też trzeba na to dostać specjalne zezwolenie stosownych władz. Warto więc zastanowić się nad tym, czy bardziej opłaca się ryzykować jazdę po alkoholu albo po narkotykach, czy może lepiej być przygotowanym na policyjną kontrolę.
Jeśli substancja psychoaktywna (według wykazu stanowiącego załącznik do Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii) zostanie wykryta u kierowcy, wtedy odpowie on za złamanie art. 178 a Kodeksu Karnego- „Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch”.
Jeżeli natomiast zostanie u niego wykryta substancja, która działa podobnie jak alkohol (wedle rozporządzenia Ministra Zdrowia z 2005 r.) wtedy oznacza to, że kierowca złamał art. 87 Kodeksu Wykroczeń za co grozi grzywna lub do 14. dni aresztu. Decyduje o tym sąd na podstawie opinii biegłych. W obu tych sytuacjach kierowca straci prawo jazdy na co najmniej trzy lata, gdy sąd uzna, że popełnił przestępstwo, a nawet do 10. lat jeśli spowoduje wypadek, w którym ktoś poniesie uszczerbek na zdrowiu. Natomiast w przypadku popełnienia wykroczenia zostanie pozbawiony prawa jazdy na okres od sześciu miesięcy do trzech lat. Trzeba też pamiętać o tym, że w takiej sytuacji organy państwowe mają obowiązek zawiadomić o tym zdarzeniu pracodawcę albo władze szkoły bądź uczelni. Zazwyczaj staje się powodem do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, które może prowadzić nawet do utraty pracy lub wydalenia z uczelni.
Osoba, która zostanie przyłapana na prowadzeniu pojazdu, kiedy znajduje się pod wpływem środków odurzających, będzie też musiała ponieść koszty sądowe, a jeśli spowoduje wypadek drogowy, ubezpieczyciel z zasady odmawia wypłaty odszkodowania. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że badaniu na obecność narkotyków w organizmie obowiązkowo są poddawani wszyscy uczestnicy wypadku drogowego. Najpierw bada się ich alkomatem. Jeśli jego wynik jest w normie, ale kierowca wygląda podejrzanie, np. ma zaczerwienione oczy, dziwne się zachowuje, mówi niewyraźnie, czy też jest nadmiernie zdenerwowany, wtedy policjant przeprowadza badanie śliny narkotestem.
Jeśli wykaże on obecność w organizmie jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej, policjanci obowiązkowo zabierają prawo jazdy, zabezpieczają samochód i wiozą kierowcę do szpitala, aby tam wykonać badania laboratoryjne. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w policjanci z drogówki przechodzą specjalne szkolenia, podczas których uczą się rozpoznawać zachowania ludzi po narkotykach. Bardzo często przeprowadzane są też rutynowe kontrole, przeważnie w czasie różnych terminowych akcji (np. akcja „trzeźwe poranki”). Wtedy badaniu narkotestem poddawani są wszyscy kontrolowani kierowcy.
Niedawno znowelizowano ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii wprowadzając do niej różne obostrzenia. Już od maja br. osoba, która prowadzi samochód, a znajduje się pod wpływem substancji psychoaktywnych spowoduje wypadek śmiertelny albo doprowadzi do uszczerbku na zdrowiu trafi do więzienia, co najmniej na dwa lata, bez możliwości zawieszenia kary.
Pojawi się też wyraźny przepis, który uniemożliwi kierowcy odmówienie poddania się badania narkotestem i alkomatem. Za złamanie administracyjnego zakazu prowadzenia pojazdów, czyli utratę prawa jazdy, będą groziły maksymalnie dwa lata pozbawienia wolności i utrata prawa jazdy nawet na 15 lat. Jeżeli zakaz prowadzenia samochodu wyda sąd, wtedy kara będzie wyższa, nawet do pięciu lat więzienia.
Jednak po odbyciu kary wymierzonej przez sąd trzeba będzie ponownie przystąpić do egzaminu na prawo jazdy. A nie będzie to łatwe. Już wiadomo, że kierowcy, którzy ponownie go zdają za karę za jazdę po alkoholu czy substancjach psychoaktywnych są wyjątkowo surowo traktowani. Oczywiście, trzeba będzie ponowne za ten egzamin zapłacić, a jego termin może być bardzo odległy. Ale nie jest to jedyny problem. Obowiązkowe są też badania lekarskie na obecność substancji psychoaktywnych. Próbki z krwi lub moczu pobierane są w laboratorium w obecności komisji nadzorującej złożonej z osób tej samej płci. Zatem wszelkie „sztuczki” w rodzaju sztucznego moczu, próbki od kolegi czy użycie słynnego kwasku cytrynowego nie przejdą, a nowoczesne testy laboratoryjne są bardzo wyczulone na wszystkie „domowe sposoby” oszukania urządzenia. Po prostu, okazuje się, że wynik takiego badania jest nieważny, a badanie trzeba powtórzyć, oczywiście na własny koszt, czyli za ok. 200 zł. A na badanie można czekać nawet do trzech miesięcy.
Przed przystąpieniem do ponownego egzaminu trzeba jeszcze poddać się badaniom psychotechnicznym, których wyniki zadecydują o tym, czy kierowca „nadaje się” do tego, żeby odzyskać prawo jazdy. Trzeba te badania potraktować bardzo poważnie, bo jakiekolwiek odchylenia od normy mogą dać wynik negatywny i skierowanie na przymusową terapię, oczywiście też na koszt kandydata na kierowcę. Samo badanie psychotechniczne kosztuje 150 zł. Dopiero, kiedy wyniki tych wszystkich badań są pozytywne, można przystąpić do powtórnego egzaminu. Ale też trzeba na to dostać specjalne zezwolenie stosownych władz. Warto więc zastanowić się nad tym, czy bardziej opłaca się ryzykować jazdę po alkoholu albo po narkotykach, czy może lepiej być przygotowanym na policyjną kontrolę.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj